wtorek, 1 października 2013

Nowość - lakier Wibo WOW sand effect

Hej :) dawno mnie nie było, ale jest to spowodowane pisaniem magisterki, jednak mam nadzieje, że wkrótce będę już ją mieć z głowy :) Dzisiaj chciałam podzielić się nowością z Wibo. Jest to lakier, który ma nam dać efekt matowego piasku. Skusił mnie przede wszystkim kolor, ja wybrałam nr 1 jest to piękny odcień granatu.

To zdjęcie z lampą trochę przekłamuje kolor, w realu lakier jest ciemniejszy.

EFEKT: Mamy dostać na paznokciu matowy piasek. Hmm wydaje mi się, że uzyskujemy ten efekt, jednak nie jestem pewna czy on mi się podoba :P Trochę się czuje jakbym miała odciśnięte wzorki z poduszki (pewnie każda z nas wie o czym mówię ;) 
Ja bym jednak wolała ten kolor, bo jest piękny, jednak bez tych piaskowych drobinek :D 
Ale za tą cenę, myślę że można go wypróbować, zważając że jest on dostępny w 4- ech wariantach kolorystycznych.

CENA: ok. 7 zł (Rossman)



Pe. es. Na paznokciach wygląda trochę ciemniej, zdecydowanie bardziej granatowo, niestety nie miałam jak zrobić zdjęcia w naturalnym świetle.

Pozdrawiam!


poniedziałek, 2 września 2013

Makijażowe trendy na jesień 2013

Hej :) Niestety lato nas już opuściło :( Muszę to z przykrością stwierdzić.. tak dzisiaj zmarzłam, że aż sama byłam zdziwiona.. Lato, w moim przypadku strasznie szybko zleciało, chyba się nim nie nacieszyłam tak na 100% (chociaż trzeba było przyznać, że pogoda dopisywała :) No ale koniec narzekania. Pomyślmy o czymś przyjemnym, dla mnie przyjemną sprawą jest makijaż. W dzisiejszym poście napiszę o kilku dosłownie trendach na nadchodzącą jesień.


Może napisze jaki mam stosunek to "trendów". Tak naprawdę nigdy się nimi nie kierowałam, ani w makijażu ani w modzie , są dla mnie jedynie inspiracją. Uważam, że nie warto się do końca nimi kierować, gdyż w niektórych po prostu się nie da "wyjść" :P I nie do każdego z nas wszystko pasuje, także my same musimy wiedzieć co jest dla nas najlepsze i w czym wyglądamy najlepiej. 
A wracając do tematu :) Tak jak się można spodziewać, mamy jesień, za oknem zaczyna się robić zupełnie inaczej, zaczynają dominować kolory: brązu oraz czerwieni. Odzwierciedlenie jesieni, możemy doszukiwać się w makijażowych trendach:


  • Burgund - bardzo fajny kolor, pięknie wyglądajacy u osób, które są typem "zimnej" urody. Na pewno połączenie świetnie pasujące do pogody za oknem. Jednak, gdy usta są mocniej zaznaczone, najlepiej oko pomalować, samym tuszem, eyeliner'em, ewentualnie delikatnie zaznaczyć cieniem. Jednak nie przesadzać, i dać wyjść na pierwszy plan, pięknemu odcieniowi, jakim jest właśnie burgund :)

  • Połyskujące cienie - metaliczne cienie, u mnie zawsze się sprawdzały, ja osobiście wolę je niż matowe, chociaż zauważyłam, że więcej osób preferuje jednak cienie matowe. To dla mnie metaliki zawsze były na pierwszym miejscu :) Także ja jestem jak najbardziej na TAK!

  • Powrót lat 60-tych - na pewno większość z Was kojarzy modelkę Twiggy, za pewne głównie z jej makijażu oka, które przykuwało uwagę. Dla mnie kreska jak najbardziej, ale "rzęsy ala posklejane" top chyba jednak nie dla mnie :D
twiggy

  • Brwi - oj nie, to nie jest zdecydowanie mój trend, którym się będę inspirować :) bujne i mocno zaznaczone brwi, to na pewno coś co jest modne tej jesieni. Jednak ja, po prostu go Wam pokaże :P

  • Miedź - z tym właśnie kolorem, kojarzy mi się jesień oraz liście spadające z drzew. Jestem pewna, że ten kolor będzie ze mną tej jesieni. Jeszcze połyskująca miedź coś pięknego :)
obrazek z wizaz.pl

A ja już lekko zainspirowana :) Odkurzyłam swoją paletkę Sleek - Au Naturel (bo od czasu wiosny trochę o niej zapomniałam, jednak idealnie będzie się wpasowywać w klimaty jesienne) głównie 6 dolnych cieni :)

Tutaj mój brązowo - błyszczący makijaż, jeszcze w takiej wersji pół jesiennej. Jednak sama zauważam tendencje do tego, że im jest zimniej i ciemniej na polu, tym się mocniej maluje :) Ale to tak już od kilku lat, więc myślę, że jest to instynktowne :) Makijaż wykonany paletką Sleek - Au Naturel.




Pozdrawiam!! :)

środa, 28 sierpnia 2013

Olejek z Alterry - Brzoza i pomarańcza

Hej :) Dzisiejszy post dedykuję olejkowi z Rossmana ;) Będzie to (myślę, że dobrze większości znany) olejek antycellulitowy z Alterry - Brzoza i pomarańcza.


Pierwsze co urzeka nas w tym olejku to skład:


Olej sojowy, olej jojoba, olej z pestek moreli, oliwa z oliwek, olej z pestek winogron, olej awokado, olej makadamia, olejek cytrynowy etc.

Jak wiadomo, najważniejsze w składzie kosmetyku, są pierwsze pozycje (głównie pierwsze pięć pozycji). Tutaj cały skład jest naprawdę rewelacyjny i bogaty w oleje. 

Cena: ok. 23 zł - uważam, że cena jest stosowna. Chociaż poprzednie opakowanie było tańsze, jednak zawsze można polować na przeceny :)

Zastosowanie: Moim skromnym zdaniem, każdy powinien znaleźć odpowiednie zastosowanie dla siebie. Jest on tak bogaty składnikowo, że można go używać dosłownie na całe ciało. 
W moim przypadku zastosowanie znalazł na: włosy i buzię.
Na włosach wielkiej rewolucji mi nie robi, ale lubię od czasu do czasu poolejować włosy :)
Natomiast ratował mnie w okresie wakacyjnym, po opalaniu skóra mojej buzi była ewidentnie przesuszona, nakładałam ten olejek i czułam, że moja twarz jest nawilżona i odżywiona. 
Bałam się, że przy mojej przetłuszczającej się cerze taki olejek będzie za tłusty. Wiadomo, że nie nakładam go codziennie, ale przynajmniej raz w tygodniu nakładam go na noc. Naprawdę na mnie działa świetnie, i nie powoduje dodatkowego błyszczenia się, oraz nie powoduje wyprysków. Oczywiście pod makijaż się nie nadaje, jednak na noc, czy na dzień jeżeli się nie malujemy, działa świetnie. 

Nakładanie i zmywanie: Olejek nakładam prosto na włosy, ja mam włosy długie i w miarę gęste, więc trochę tego olejku potrzebuje ;) Nakładam go od połowy włosów, w moim przypadku jest to mniej więcej od ucha. 
Zmywa się bezproblemowo, ja najczęsciej nakładam go albo na całą noc i na następny dzień myje głowę, lub jak wróce do domu na około 4-5 godzin, następnie myje głowę tak jak zawsze, olejek nie sprawia żadnych problemów. 
Jednak mimo wszystko, jak zostawiam go na noc, to daję na poduszkę ręcznik, żeby się nie wytłuściła. 



Ocena: Myślę, że ten olejek jest tak wielofunkcyjny i zadaniowy, że każda z nas znajdzie w nim coś dla siebie, gdzieś go wykorzysta i spożytkuje. Podoba mi się w nim też to, że jest łatwo dostępny. Rossman'y :P są praktycznie wszędzie, także łatwo go kupić (można zobaczyć na żywo bądź pomacać jak kto woli) :)
Daję mu piątke :) 5

Pozdrawiam!

sobota, 24 sierpnia 2013

Recenzja - Oriflame Serum na porost rzęs

Witam. Dzisiaj mini recenzja produktu, który posiadam od czerwca. A jest to Hyper Stretch Lash Serum z Oriflame'u


W opisie katalogu, serum miało nam pomóc w wydłużeniu naszych rzęs. Oczywiście pomyślałam sobie: tak jasne.. z pewnością.. Ale, że lubię testować na sobie :P to postanowiłam zamówić, muszę dodać, że skusiła mnie również cena, gdyż nie przekraczała 15 złotych, to była nowość w katalogu, więc automatycznie była niższa cena. 
Naczytałam się o tych wszystkich "Revitalash'ach", ale niestety budżet mi nie pozwala na to :) poza tym nie narzekam aż tak bardzo na moje rzęsy, więc tańszy odpowiednik, jak najbardziej chciałam przetestować. 
Moje wrażenia: 

  • może Was rozczaruje, ale rzęs mi nie wydłużyło :P stosowałam co dwa dni, czasami rzadziej.
  • plusem na pewno jest to, że gdy na drugi dzień, gdy nakładałam tusz rzęsy wyglądały naprawdę fajnie, bardzo ładnie się rozdzielały, maskara lepiej wyglądała.
  • czy się wzmocniły? chyba nie ;)
Produkt, mimo tego, że swojego przeznaczenia nie wypełnił :P to wrażenie mam pozytywne ze względu na to jak fajnie rzęsy pracują z tuszem, zauważam różnicę i za taką cenę wydaje mi się, że się opłaca :) chyba, że tylko ja tak mam i tylko moje rzęsy tak reagują.

Ocena: 4

Pozdrawiam!

piątek, 23 sierpnia 2013

"Dary Anioła: Miasto kości"

Właśnie przed chwila wróciłam z kina. Udało mi się być na przed premierze filmu "Dary Anioła: Miasto kości". Zapewne ten plakat, jest dobrze znany, np. u mnie w Krakowie jest pełno bilbordów reklamujących ten film. 


Zacznę od tego, ze film jest na podstawie książki napisanej przez amerykańską pisarkę Cassandrę Clare (jej pseudonim). Saga "Dary Anioła" ma ogólnie 6 części i na ich podstawie stworzono pierwszą część "Dary Anioła: Miasto kości".
Ja książki nie czytałam, w sumie nawet chyba o tej sadze nie słyszałam, bo ostatnio wyszło ich bardzo dużo i wszystkie praktycznie o podobnej tematyce. Po fenomenie "Zmierzchu", na pewno każdy wie o co chodzi ;)
Moje odczucia po obejrzeniu filmu są pozytywne. Myślę, że tego oczekiwałam po tym filmie. Ja ogólnie wolę chodzić do kina na filmy akcji, lub te z efektami specjalnymi. Natomiast filmy melancholijne, melodramaty wolę oglądać w zaciszu domowym.
W filmie bardzo dużo się dzieje, to trzeba przyznać, nudzić się nie będziecie. Czy film jest przewidywalny? Myślę, że nie jest parę ciekawych zwrotów akacji.  Na pewno zastanawia mnie, co się dzieje w pozostałych 5 częściach, bo w pierwszej działo się tyle, że nie wiem co autorka mogła jeszcze wymyślić :P 
Akcja dzieje się w Nowym York'u, jednak bardziej w świecie magicznym, są demony, wilkołaki, wampiry, łowcy, także naprawdę dla fanów takich klimatów będzie film idealny :D Wątki miłosne też się wkradły, ale naprawdę minimalnie. Wydaje mi się, że film jednak skierowany jest bardziej dla nastolatek. Chociaż nie powiem, ja też czytałam "Zmierzch" w sumie to sagę, zaczęłam zanim jeszcze był film i to całe "boom" i byłam bardo zauroczona, ale wydaje mi się, że miałam wtedy taki okres w życiu, że taka książka mi była potrzebna :D Uwielbiam czytać, więc w sumie wolę najpierw przeczytać książkę, niż oglądnąć film, dlatego nie wiem czy zajrzę do tej sagi, przemyślę to :P Mimo to film polecam, głównie dla osób młodszych, i lubiących tematykę świata wampirów, demonów etc.

Pozdrawiam! 

wtorek, 20 sierpnia 2013

Krótka historia mojej cery + codzienna pielęgnacja

Dzisiaj chciałabym opisać, jak wygląda moja codzienna pielęgnacja. Na początek opiszę typ swojej cery. Niestety (albo i stety ;) moja cera jest przetłuszczająca - tłusta. Mogłabym powiedzieć, że jestem też typem cery miszanej, jednak najczęściej "świecę się" dosłownie wszędzie :) 
Tak naprawdę do czasu liceum (czyli około 16 r.ż), nie miałam praktycznie żadnych problemów z cerą. Miałam piękną gładką buzię, nawet nie wiem czy wiedziałam wtedy co to trądzik ;P Jednak nastał ten czas, gdy się dowiedziałam i to, aż za dobrze. 
Dosłownie zostałam zasypana trądzikiem, były to głównie wypryski ropne. Przyznam się do grzechu, że zdarzało mi się wyciskać, jednak były miesiące kiedy tego nie robiłam i dalej byłam całkowicie wysypana, także nie to było przyczyną. Zaatakowane zostało głownie czoło ( a wtedy nie podobała mi się żadna grzywka, nie wiem jak tak mogło być ;), broda, nos, gładkie miałam jedynie policzki, co jakoś nie ratowało sytuacji ;)
Zapewne jak każda osoba borykająca się z tym problemem, kupowałam wszystko co było dostępne bez recepty do walki z trądzikiem, niestety nie pomagało nic.. Bywały okresy, w których było lepiej jednak tylko przejściowo. 
Byłam oczywiście u dermatologa, co również skończyło się klapą, wydałam mnóstwo pieniędzy na jakieś leki na receptę, które powodowały tylko jeszcze większy wysyp wyprysków.. 
I tak praktycznie do zeszłego roku, zmagałam się z trądzikiem, aż wsiąknęłam w "kosmetykę internetową", dla mnie kopalnię wiedzy, oczywiście wszystko trzeba rozumieć i czytać z głową, oraz dopasowywać do siebie i własnych potrzeb, bo tak naprawdę to my siebie samych znamy najlepiej, i sami wiemy co jest dla nas dobre. Jak już powszechnie wiadomo skórę mieszaną oraz tłustą, również należy nawilżać! Ja po jakimś czasie, też się o tym przekonałam i myślę, że dobrze na tym wyszłam. Przesuszanie skóry prowadzi do tego, że nasza skóra produkuje jeszcze więcej sebum.. Heh tak to właśnie trzeba samemu do wszystkiego dochodzić :)
Od około roku, stosuję bardzo prostą pielęgnację mojej buzi, i szczerze mówiąc moja cera wygląda teraz o wiele lepiej, wypryski pojawiają się bardzo sporadycznie (głównie raz w miesiącu, co każda z nas coś o tym wie ;), ale są w zupełności do opanowania. Jedyne z czym się borykam to z bliznami potrądzikowymi, mam bardzo jasną cerę, więc bardzo je widać. 

Więc może już przejdę do sedna:

1. Demakijaż - teraz każdy się złapie za głowę, i powie że źle i masakra.. ale ja używam mydła i wody :) po prostu. Jest to dla mnie najwygodniejsza forma zmywania makijażu, wiem że mydło wysusza i nie powinnam, jednak nie zauważyłam żeby coś mi po nim wyskakiwało. Ewentualnie dopuszczalne są dla mnie chusteczki do demakijażu bądź takie zwykłe mokre dziecięce chusteczki, też się rewelacyjnie u mnie sprawdzają. Natomiast mleczka do demakijażu, płyny micelarne etc. hmmm nie miałam z nimi większych problemów, jednak nie lubię tego, że zostawiają coś po sobie na twarzy.. Nie lubię tego, jak zmywa się nimi oczy, nie to, że mnie szczypią bądź pieką, po prostu to mazianie po oku nie jest dla mnie komfortowe :p 

2. Krem na noc - tutaj zacznę od tego, że sponsorem dzisiejszego posta jest firma Ziaja :p to był, żart tak naprawdę moja pielęgnacja buzi skupia się głównie na kosmetykach z tej firmy bowiem, uważam ich skład, za jedne z lepszych, i na dodatek cena, która jest naprawdę żadna. 

ZIAJA - Krem ujędrniający na noc redukujący podrażnienia - Ulga dla skóry wrażliwej



Cena - do 10 zł ( w zależności gdzie kupujemy)

3. Krem na dzień - również krem z firmy Ziaja, krem ma w nazwie słowo "rozświetlanie" co przy moim typie cery, mnie trochę zastanowiło (mimo iż krem jest do cery tłustej i mieszanej), jednak skusiłam się i nie żałuję. Świetnie sprawdza się pod makijaż, faktycznie trochę rozświetla, ale naprawdę minimalnie, co nie powoduje, że buzia się nam świeci. 
Aha, podobnie jak wieczorem przed nałożeniem kremu, nie stosuję, żadnych toników czy płynów micelarnych, buzię myję wodą (bez mydła) i następnie nakładam krem.


ZIAJA - Sopot rozświetlanie - Krem opalizujący cera tłusta i mieszana



Cena - do 10 zł ( w zależności gdzie kupujemy)

4. Oczy i usta - nie lubię gdy moje usta są wysuszone, dlatego na noc nakładam na nie dosyć dużą warstwę kremu, nawet dla własnego komfortu ;) Również powieki oraz okolice oczu (także brwi) lubię mieć nawilżone, dlatego najlepiej się sprawdza, pewnie dobrze wszystkim znany, zielony kremik. Niestety do nakładania na całą buzię dla mnie się nie nadaje, gdyż jest zbyt tłusty.


ZIAJA - Naturalny krem oliwkowy cera sucha i normalna



Cena - od 3-5 zł ( w zależności gdzie kupujemy)

Tak właśnie wygląda moja pielęgnacja, oczywiście zdarza mi się używać innych kremów, jednak najczęściej korzystam właśnie z tej pielęgnacji, uważam kremy z Ziaji za naprawdę, godne polecenia, nie wiem czy to dzięki nim moja cera uległa poprawie, czy może mój organizm stwierdził, że da mi już święty spokój ( w końcu mam już 24 lata, przydało by się ;), nie wiem ale w pielęgnacji cery trądzikowej myślę, że równie ważną zasadą jak nawilżanie, jest to, że mniej znaczy lepiej. Nie warto "paprać" buzi byle czym, a już na pewno nie kosmetykami, które zawierają głównie alkohol i wysuszają. 
Na dzisiaj to tyle, myślę że nie jestem jedyną osobą, której trądzik spędzał sen z powiek, jeszcze w tych najlepszych latach swojego życia ;) Ale no trzeba sobie jakoś z nim radzić, i nie poddawać się oraz kształtować nasze wnętrze, bo ono nigdy nie przeminie :)

Pozdrawiam!  

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

No to zaczynamy :)

Hej :) Założyłam tego bloga, aby mieć miejsce, w którym będę mogła dzielić się tym co mnie interesuje (chyba głównie kosmetykami :P ). Czasami tak jest, że w naszym życiu nie zawsze mamy z kim pogadać o tym co nas interesuje. Ale od czego mamy internet :D Nie wiem dlaczego dopiero teraz postanowiłam się odważyć i zacząć blogować, ale lepiej późno niż wcale :P Mam nadzieję, że znajdę tutaj to, czego szukam, że w końcu będę mogła dać upust swoim emocjom :) I może znajdę osoby, które podzielają moje zainteresowania i mają podobne zdanie, chociaż wymiana opinii jest dla mnie równie ważna. Mam nadzieję, że będzie to moje kolejne miejsce na ziemi :)